Dzień Dziecka i wyniki konkursu.

„Wiesz, Wendy, kiedy pierwsze dziecko zaśmiało się po raz pierwszy, jego śmiech pękł na tysiąc kawałków, które rozprysły się na wszystkie strony. Tak powstały wróżki.”

James Matthew Barrie  „Piotruś Pan i Wendy”


Na wstępie wszystkiego najlepszego nam wszystkim. Każdy z nas był kiedyś dzieckiem i gorąco Wam życzę, żeby to dziecko tak zupełnie nie czmychnęło w ciemny kąt. I dzisiaj nie sypnę cytatami z „Małego Księcia”, bo jeszcze ze dwa tematyczne wpisy i przepiszę go w całości.

Dlaczego trzeba pielęgnować swoje wewnętrzne małe, niewinne i tak bardzo delikatne dziecko?
Bo kiedy go braknie nabieramy przekonania, że już nie powinniśmy się za dużo śmiać, popełniać błędów, powinniśmy robić coś pożytecznego, zamiast bawić się w wolnym czasie. Uważamy, że nie wolno zachowywać się jak dziecko, wygłupiać się jak dziecko i mazać się jak dziecko. Błąd, bo łzy są czasami najpiękniejszymi słowami jakie można wypowiedzieć.
Dążę do tego, że wyganiając je z siebie skazujemy się na bardzo… dorosłe życie. Interpretujcie to jak chcecie. Pozostawiam to Waszemu odbiorowi.

Pozwolę sobie umieścić cytat, który skopiowałam z jakiegoś artykułu na Onecie. Nie skopiowałam za to autora… Uważam, że to (w krzywym zwierciadle) doskonale ujmuje sedno mojej wypowiedzi.

„35 l wody, 20 kg węgla, 4 l amoniaku, 1,5 kg wapna, 800g fosforu, 250 g soli, 100 g saletry, 80 g siarki, 7,5 g fluoru, 5 g żelaza, 3 g silikonu oraz 15 innych substancji. To są ilości składników tworzących ciało dorosłego człowieka (…)Wiesz, że te wszystkie składniki każde dziecko może kupić za kieszonkowe w sklepie na rogu…? Niezły motyw, nie? Tania rzecz, taki człowiek.”


Rozwiązanie konkursu „Zabawmy się w dziecko!!”

Być może, jak zasugerowała Kajjka, zadanie było za trudne, być może nie miałyście czasu, ochoty i nastroju. Nie oceniam, nie obwiniam i nie mam pretensji. Trochę mi było przykro, nie powiem, że nie poczułam się zawiedziona, ale to raczej naturalna ludzka emocja w takiej sytuacji, normalny odruch i nie widzę potrzeby tego ukrywać. Przyjmuję fakt, że to miała być zabawa, a do zabawy nie można się zmuszać, bo… bo wtedy zabawy nie ma!

Frekwencja dopisała w liczbie jeden, więc nie miałam za dużo pracy i rozterek przy wyborze zwycięzcy. Niemniej byłam w ogromnym szoku, kiedy przeczytałam przesłaną pracę.

Daria, znasz już moje zdanie. Szczękę zbierałam dobre pół godziny. Wiem, że brak konkurencji zapewne umniejsza Twoją satysfakcję z wygranej, ale niesłusznie. Sama bym tego tak śmiało, błyskotliwie i zgrabnie nie spisała. Mówię to wszem i wobec, powiem każdemu kto zapyta. Już sam tytuł mnie rozbawił, a w miarę czytania śmiałam się coraz głośniej. Napisałaś to tak fantastycznie, że żałowałam, że nałożyłam ograniczenie jednej strony! Widać, że zawarłaś w niej jakiś motyw główny, mocno się go trzymałaś, włożyłaś w to sporo pracy i co najważniejsze… Wzięłaś się za to jak należy i bawiłaś się!! Chyba nawet wiem czym się kierowałaś 😉

„Trzeba sobie po prostu pomyśleć o czymś przyjemnym i cudownym – wyjaśnił Piotruś – i takie myśli uniosą Was w powietrze.”

Daria doskonale wykonała zadanie przenikając pokręcony i prosty zarazem umysł dziecka. Daję jej za to ocenę celującą i sami się przekonacie, że nie rzucam słów na wiatr.

Gratuluję!!!
Książka wyfrunie do Ciebie jutro i życzę Ci poznania jej w każdej płaszczyźnie. Ma ich dokładnie tyle ile razy ją przeczytasz.

Dla Was w prezencie z okazji dzisiejszego święta mam rewelacyjną pracę Darii, a dla Darii oddaje komentarze poniżej.
Mam nadzieję, że się połapiecie w tatach, bo ja miałam z tym masę frajdy!

Pamiętacie motyw? Wielka, szczęśliwa rodzinka, Adrián przyjeżdża po Diego i…


tytuł daria


– Tato, tata przyjechał! – biegnę do taty Ethana i wskakuję mu na ręce. Zawsze jak się z czegoś cieszę wskakuję dorosłym na ręce. To jest super, bo cieszą się wtedy razem ze mną. Kiedyś skoczyłem na mamę jak trzymała Sofi i się trochę wściekła, ale goniła mnie później przez całą plażę, więc się opłacało.
– No proszę! – mówi tata patrząc na zegar. – Jesteś już gotowy?
– Tak. Mam wszystkie prezenty. Założyłem komplet od babci Giny, mam samochód od cioci Marisy i biorę pistolety od was. Co dostanę od taty?
– Pewnie się zaraz dowiesz.
Tata wstaje z kanapy i w tej samej chwili z kuchni wychodzi mama.
– Ad przyjechał? – ziewa na wstępie i przeciera oczy. Ma teraz masę wolnego, a nie może się wyspać. Nie rozumiem. Powiedziała, że wolałaby ścigać zbirów niż opanować w nocy tę słodką bestyjkę. Nie mam pojęcia o co jej chodziło. Tata się tylko roześmiał i obiecał wziąć kilka wolnych dni, więc to chyba nie on jest bestyjką. Zresztą czemu miałaby go opanowywać w nocy? W nocy śpi przecież.
– Spakowany?
– Tak. Gdzie Sofi?
– Śpi ? mama zerka na tatę. – Uważasz, że to się uda?
– Jest szansa.
– Co się uda?
– Twój cudowny wypad z tatą ? mówi mama i idzie otworzyć drzwi. – Cześć ? wycofuje się, a tata mnie stawia na ziemi. Bardzo się cieszę, że tata przyjechał, więc znowu biorę rozpęd i wybijam się wysoko do góry.
– Cześć, kolego! – tata się śmieje unosząc mnie wysoko. Ciocia Marisa kiedyś powiedziała, że moi tatusiowie są jak dzień i noc. Czasami naprawdę dorośli bywają dziwni. Chyba nikt nie wiedział co miała na myśli, bo mama wcale tego nie skomentowała. – Gotowy?
– Gdzie idziemy?
– Niespodzianka. Cześć ? tata przytrzymuje mnie jedną ręką, drugą podając tacie. Mamie tylko kiwa głową. Kiedyś podobno wprawiłem ją w zakłopotanie, bo zapytałem dlaczego nie całuje jej na powitane tak jak tata Ethan… Chciałem przeprosić, ale nie wiem co to jest to zakłopotanie.
– Wziąłeś torbę z ubraniami? – pyta mnie mama.
– Jaką torbę z ubraniami? – co ona znowu wymyśliła? Wywróciła oczami sięgając na tył głowy i rozpuściła włosy.
– To była ta obok zabawek ? stęknęła.
– Poczekajcie chwilę, zaraz przyniosę ? mówi tata i mijając mamę całuje ją w policzek. Mama się uśmiecha, ale po chwili znowu ziewa.
– Sofi? – pyta tata, kiedy tata znika na górze.
– Diablątko kochane ma naturę kota. Jej oczy po zmroku robią się dwukrotnie większe.
– Ja tam śpię w nocy… – mówię. Bardzo lubię się włączać do rozmowy z dorosłymi.
– Owszem. Ty do swojej działalności wybrałeś dzień ? śmieje się tata.
– W dzień jest fajnie!
Tata pojawił się na schodach z niewielką torbą w ręce i moją siostrą w drugiej.
– Mówiłaś, że śpi! – schodzę z rąk taty na widok Sofi machającej rączkami. Teraz ciężko się z nią dogadać, ale jak będzie większa to będę się nią opiekował. Będę ją chronił przed smykami.
– No to byłoby na tyle z sam na sam… – mruczy mama. Mama potrafi super mówić nie poruszając ustami. Też to trenuję. Tata podaje tacie moja torbę, a ja łapię Sofi za rękę. Chwyta moje palce w mocny uścisk i zaczyna wydawać śmieszne dźwięki śliniąc się strasznie. Mama mówiła, że ja też się śliniłem. Nie wydaje mi się…
– Jak wrócę, będzie już mówiła?
– Obawiam się, że musiałbyś wyjechać na trochę dłużej ? tata kuca, żebym się mógł z nimi pożegnać. Sofi ma śliczne oczy właśnie po nim. Mama mówi, że uwodzą ją za każdym razem jak na nie spojrzy. Ja nie wiem, czy mnie uwodzą. Nie wiem co to znaczy. Moje są brązowe i ciężko powiedzieć czy mam je po mamie, czy po tacie. Obydwoje mają brązowe. Czy brązowe oczy też uwodzą?
– Zbieramy się, bo nam niespodzianka ucieknie.
– Będzie biegała? – biegną do niego i znowu wskakuję mu na ręce.
– Biegała, pływała, co tylko chcesz! Oddam go jutro wieczorem.
– Ok ? mama się uśmiecha i macha do mnie. Nigdy nie daje mi zbyt wiele buziaków. Ciocia Alice wiecznie wyściskuje Denissa. To nic fajnego…
– Będę bardzo grzeczny ? macham rodzicom.
– W życiu ci nie uwierzę ? odmachuje mama wesoło się śmiejąc. Podeszła do taty i odebrała od niego Sofi. Tata objął ją w pasie i przytulił się. Bardzo lubimy się przytulać do mamy. Wychodzę z tatą i coś mnie zastanawia.
– Tato, czy ty nie lubisz się przytulać do mamy?
Wygląda na zdziwionego
– Dlaczego pytasz?
– Bo ja strasznie lubię. I tata też. A ty się nie przytulasz nigdy.
Milczy aż nie wsiadamy do samochodu. Tatowie mają bardzo fajne samochody, ale i tak najbardziej mi się podoba motor mamy.
– Kiedyś bardzo lubiłem się przytulać do mamy, ale… Ale teraz tata się przytula.
No i proszę. Ktoś mi to wyjaśni? Dorośli są naprawdę dziwni!


http://www.dreamstime.com/-image16743298


„I będzie to trwało dopóty, dopóki dzieci będą wesołe, niewinne i bezduszne.”
James Matthew Barrie „Piotruś Pan i Wendy”

Agencja Reklamy Arte Studio