

Kilka luźnych myśli.
Dobry wieczór!
Chciałam poruszyć trzy tematy i spiszę je póki pamiętam.
1. Rozdział.
2. Książka.
3. Krystian Szary again?!
1. Mam nadzieję, że nie będziecie na mnie wieszać psów z okazji braku piątkowego rozdziału (bo go jeszcze nie skończyłam), ale kiedy patrzę za okno, to się pukam w głowę dlaczego nadal siedzę w domu. No i od myśli do myśli kończy się na tym, że z niego wychodzę. Polecam korzystanie z pleneru póki jeszcze warunki sprzyjające. Nigdy nie wiadomo kiedy zima postanowi wrócić 😀
Dzisiejsze popołudnie spędziliśmy w parku. Przeczytałam kawał książki, dotleniłam się, zmęczyłam na rowerze. Wszystko tak jak być powinno. Ponadto pożarłam jakąś miesięczną porcję czekolady, ale czekoladę w czasie wysiłku fizycznego podobno jeść należy. Jutro wybieramy się do Energylandii, więc nie wiem czy wrócę do Was w jednym kawałku (a przynajmniej moje serce tego nie wie), bo zamierzam się pierwszy raz w życiu udać na rollercoaster’a. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko tyle, że uwielbiam wesołe miasteczka, a zwłaszcza atrakcje każące mi wisieć do góry nogami. Jak było opowiem po powrocie.
2. Czytam książki. Czasami więcej, czasami mniej, w swoim tempie (zwykle wolnym) i wedle własnego gustu. Zawsze mnie bawią przechwałki pod tytułem „Przeczytałam/łem to w dwie godziny!!”. A czytaj sobie. Dobra książka to sztuka, a sztukę należy kontemplować. Czy przez muzeum też byś przebiegał/a?
Nie o tym chciałam pisać, ale jak tytuł wskazuje to będą bardzo luźne myśli.
Czytam książki i piszę recenzje. Piszę je, bo pojęcie mola książkowego w moim przypadku jest niedomówieniem, żadna książka nie przechodzi przez moje życie bez pozostawienia w nim choćby pieczątki a emocje i przemyślenia potrzebują ujścia. Ponieważ moim ulubionym sposobem na przekazywanie myśli jest pisanie, stąd wzięły się recenzje.
Staram się nie lać wody, staram się pisać na temat i konkretnie, ale jakoś wszystko przechodzi bez echa. Nie dyskutujemy, nie komentujecie, nie krytykujecie ani nie chwalicie. Nie piszę o Was wszystkich bez wyjątku i nie mam żadnego żalu ani pretensji, ani tym bardziej nie proszę się o komentarze. Nawet nie jest to w stanie sprawić, że jestem mniej zmotywowana. Tylko jakoś tak mi się przykro robi, bo kiedyś potrafiłyśmy dniami i tygodniami dyskutować o jednej pozycji. Zastanawiałam się dlaczego tak już nie jest i postanowiłam, że Was zapytam.
Dlaczego, jeśli chcę porozmawiać o książkach, muszę sobie iść gdzieś indziej?
I bez owijania. Spokojnie, nie będę płakała po kątach 😉
3. Czyście słyszeli, że pani E.L. James wydaje nową pasjonująco porywającą książkę pod jakże chwytliwym tytułem „GREY”?
Jeśli nie słyszałyście zgadnijcie o czym będzie…
Tak, tak, tak.
Chodzi dokładnie o to. Historia jakże romantycznej miłości Any i Christiana opisana raz jeszcze, tym razem z jego perspektywy. Żeby nie było w tym krztyny hipokryzji od razu zaznaczam, że ją przeczytam, bo jakżeby inaczej, ale… Ale przyznaję szczerze i otwarcie, że nie chcę jej czytać. Przeczytam ją z ciekawości, ale jestem z góry obrażona, że podobnie jak Sylvia Day James próbuje ugrać jeszcze więcej, rzucając w nas ochłapami. I co więcej boję się, że przestanę po tym doświadczeniu lubić Christiana, którego rolą będzie przedmiotowe traktowanie kobiet.
Książka wychodzi w Stanach już 18 czerwca, w Polsce ma się pojawić na jesień. W cyklu „Pięćdziesiąt odcieni” zajmuje tom 1,5. Nienawidzę połówkowych tomów!! Poczytamy-zobaczymy.
Co myślicie o samym pomyśle?
Tymczasem znikam grać uwaga, uwaga – w Wiedźmina 😀 A co! Już za ciemno, żeby pisać 😉
Miłego weekendu
M. (N.)