baśnie śnieżnego lasu
baśnie śnieżnego lasu
„Baśnie Śnieżnego Lasu”

Znaleziono ją w Śnieżnym Lesie niedaleko niedźwiedziej groty. Zielarka z okolicznej wioski przygarnęła ją i pokochała jak własne dziecko. Ale Janka nie była normalnym dzieckiem. Janka była bardzo silnym dzieckiem, które wyrosło na nienaturalnie wysoką i ponadprzeciętnie silną dziewczynę.
Nazywana Janką Niedźwiedzicą przez niektórych wyśmiewana mimo inności cieszy się sympatią. Jest miła i uczynna, a jej silna ręka niejednokrotnie niesie pomoc.
Pewnego dnia ulega wypadkowi i traci przytomność. Po przebudzeniu odkrywa, że już nigdy nic nie będzie wyglądało tak samo. Z przerażeniem zauważa, że ma niedźwiedzie nogi. Czując coś zupełnie irracjonalnego ucieka do owianego tajemnicą Śnieżnego Lasu w poszukiwaniu wyjścia z sytuacji.

Sophie Anderson inspirując się rosyjskim folklorem stworzyła coś zupełnie wyjątkowego. Bazując na istniejących i częściowo znanych nam baśniach, zbudowała niezwykłą, pełną magii historię drogi.

Janka nie tylko chce przełamać ciążącą na niej klątwę, ale również dowiedzieć się, dlaczego została porzucona przez biologicznych rodziców. Wie, że wszelkie pytania należy kierować w kierunku niedźwiedziej jaskini, przy której została znaleziona i podejmuje podróż przez skutą lodem puszczę, pełną śmiertelnych niebezpieczeństw. Choć na przeciw niej staje wielu przeciwników nie spodziewa się ilu odnajdzie sprzymierzeńców. Zwłaszcza, że odkąd ma niedźwiedzie nogi zaczęła rozumieć mowę zwierząt…

Każdy krótki rozdział jest pełną emocji akcją lub pięknie opowiedzianą baśnią. W zawrotnych przygodach i snutych opowieściach każdy na pewno znajdzie coś sobie znajomego. Choćby dom na kurzych łapach i klan Jag. Nie wydaje mi się, żeby „Baśnie Śnieżnego Lasu” skierowane były tylko do dzieci, bo każdy dorosły, który niegdyś bajek słuchał odnajdzie w nich nutkę sentymentu i choć przez chwilę poczuje beztroskę. Mnie zupełnie porwała fabuła, co więcej byłam ogromnie zaciekawiona nie tyle finału, ile kolejną emocjonującą przygodą.

Znam wiele książek, które bajecznie czyta się latem, ale ta jest pierwszą oswajającą zimę. Wśród trzeszczącego śniegu i strzelającego na palenisku ognia „Baśnie Śnieżnego Lasu” ukazują zimę jako przepiękną porę pełną radości i tajemniczej mistyczności.

Ogromnym atutem książki jest jej poczucie humoru. Zwłaszcza Mordki, łasicy, która mieszkała w domu Janki, a która dostała jakby nowe życie, kiedy dziewczyna zaczęła ją rozumieć. Zwierzątko okazało się najmniejszym, ale najdzielniejszym kompanem. Było zabawnie, heroicznie i absolutnie wzruszająco.

Podsumowując:

Jak każda bajka i ta ma morał. Opowiada o sile przyjaźni i o samoakceptacji. Zachwycił mnie jej rozmach i intensywność. Szczerze polubiłam bohaterów, a rozterki, jakie miała Janka nie przyćmiewały jej mądrości, instynktu i zdecydowania, bo od początku wiedziała czego chce, musiała tylko przebyć swoją drogę.
Bo najważniejsze jest stado.

Moja ocena: 8/10

„Przestań myśleć w ten sposób, że siła wynika z rozmiarów ciała i mięśni albo długości kłów. Prawdziwa moc to coś o wiele delikatniejszego. Na przykład sieć pajęcza. Aby pokonać Smeja będziesz potrzebować czegoś takiego. My – Mordka obraca się w kółko – jesteśmy twoją siecią”.

Agencja Reklamy Arte Studio