

„Czasami kłamię”
Są trzy rzeczy, które powinniście wiedzieć o Amber Reynolds. Pierwsza: jej mąż już jej nie kocha.
Amber jest w śpiączce (rzecz druga), w którą zapadła po wypadku samochodowym. Jej ciało jest nieruchome, ale umysł pracuje na najwyższych obrotach, starając się odtworzyć minione dni i tygodnie. Siniaki i obrażenia na jej ciele wskazują, że nie był to nieszczęśliwy zbieg okoliczności, lecz celowe działanie. Głównym podejrzanym jest jej mąż. Ale w tej opowieści nic nie jest proste, bo (rzecz trzecia) Amber czasami kłamie.
W ostatnim czasie przeczytałam kilka książek z gatunku thriller i zaczęłam je dzielić na kategorie. Są dreszczowce, które naprawdę mają nas wciągnąć w świat mrocznej, smolistej intrygi i sprawić, że owy nastrój przeniesie się nawet do naszych snów. Druga grupa to bardziej rozrywkowa odsłona tego gatunku. Dobrym przykładem była „Obsesja” Katarzyny Bereniki Miszczuk i jest nim ta pozycja. Przez pojęcie „rozrywkowy” rozumiem skierowanie fabuły na akcję i częste jej zwroty czyli zaskoczenie. Czy jest lepsza? Nie. Jest lżejsza. Łatwiej przyswajalna, jak to rozrywka.
Kłamstwa dostatecznie często powtarzane zaczynają brzmieć jak prawda.
Amber Reynolds jest cichą i raczej dosyć szarą, pełną lęków i kompleksów kobietą. Pracuje w rozgłośni radiowej jako asystentka głównej prowadzącej. Nie ma przyjaciół, nie ma zbyt wielu znajomych. Jej cały świat stanowią mąż, z którym nie układa jej sie najlepiej i siostra, którą kocha bezgranicznie. Pewnej nocy ulega wypadkowi na skutek którego zapada w śpiączkę. Szybko wychodzi na jaw, że wypadek nie był przypadkiem, a zaplanowanym działaniem kogoś, kto chce jej zaszkodzić. Tylko kto chciałby zaszkodzić osobie, którą ledwo widać w tłumie? Być może przyczyna tkwi w fakcie, że Amber czasami kłamie…
Wydaje mi się, że najciekawszym motywem książki jest to, że całą akcję poznajemy z pierwszoosobowej perspektywy głównej bohaterki. Na jednym planie mamy retrospekcje do chwil na krótko przed wypadkiem, na drugim Amber leżącą na szpitalnym łóżku. Świat tylko słyszany przez osobę, która nie może otworzyć oczu, wydać z siebie dźwięku, ani poruszyć nawet palcem. Jednak słyszy wszystko co dzieje się dookoła. Fascynujące i przerażające! Jest też trzeci plan. Amber czytająca pamiętniki z dzieciństwa. I to też jest bardzo ciekawe, bo dowiadujemy się jak kształtowała się psychika obu sióstr.
A skoro wszystko opisuję w takich superlatywach, co może być nie tak?
Książki przesączone akcją mają swoich zwolenników i przeciwników. Ja osobiście uwielbiam to, co działo się na stronach powieści. Nie było rozdziału, w którym nie poznawalibyśmy jakiegoś sekretu, nie wyszedłby na jaw nowy, szokujący fakt, nie doszłoby do szybkiej, wstrząsającej akcji. Po prostu kocham, kiedy dzieje się coś takiego. Kiedy książka buzuje nagromadzonym w niej napięciem. Ale! Ale jestem sobie w stanie bez problemu wyobrazić, że część z Was czułaby się przytłoczona takim natężeniem. Bo było ogromne.
Dużym atutem jest również dezorientacja. Jeśli będziecie mieć wrażenie, że rozumiecie, co się dzieje, że przewidzieliście o co chodzi i co najlepsze chyba już wiecie jak się to wszystko skończy, to od razu oszczędzę Wam czasu. Nie przewidzicie jak się skończy i nie wiecie o co chodzi… To totalnie szalona, nieobliczalna, obłąkańcza gra. Budowana na kłamstwie, oszustwie, zatajaniu. Momentami wyglądało na to, że wszystko wymknęło się spod kontroli samej autorce i ją również zadziwiało! 😉
Ja zdecydowanie książkę polecam. Nie jest to typowy thriller, ale jest świetny. Z gatunku tych, w których nic naprawdę nie jest takie jakie przedstawiono. Wielkie brawa dla autorki za to, w jaki sposób poprowadziła fabułę. Jak bardzo wszystko skomplikowała i sama się w tym nie pogubiła, a co więcej przedstawiła nam klarowną wersję ostateczną.
Książkę czyta się błyskawicznie i nie zdziwię się, jeśli ktoś łyknie ją na raz. Wciąga od pierwszego rozdziału i budzi niezdrową wręcz ciekawość. Nie przytłacza jednak zbyt ciężkim klimatem, jest w gruncie rzeczy lekka. To jedna z lepszych książek, jakie przeczytała w tym roku.
Moja ocena: 8/10
Wszyscy jesteśmy tylko duchami ludzi, za których się uważaliśmy, i podróbkami ludzi, którymi pragnęliśmy być.