

„Dzielnym będzie przebaczone”
Londyn, rok 1939. Wielka Brytania dołącza do wojny.
Tom i jego współlokator Alistair rozprawiają o wojnie. Tom postanawia ją sobie odpuścić, uważając, że to nie jego miejsce. Ma dobrą posadę, właśnie poznał wspaniałą Mary, w której zakochał się bez pamięci. Życie za dobrze mu się układa, żeby to niweczyć. Alistair nieoczekiwanie oświadcza, że zaciągnął się do armii. I nagle wojna staje się dla obu mężczyzn czymś namacalnym, realnym.
Mary jako jedna z pierwszych zgłasza się jako ochotniczka pół godziny po wypowiedzeniu wojny. Zostaje przydzielona do nauczania. Chociaż nie ma o tym bladego pojęcia i liczyła na coś bardziej brawurowego, postanawia stanąć na wysokości zadania i nie ulegając strachowi podjąć się nauczania.
Powieść Chrisa Cleave opowiada historię zwyczajnych ludzi, którzy o wojnie wiedzieli tylko tyle, ile przeczytali w książkach. Każde z nich na swój własny sposób stanęło z nią w szranki i idąc z dumnie uniesioną głową tak właściwie nie wiedzieli czego się spodziewać. Traktowali ją jak coś strasznego, coś, co dotknęło inne kraje, ale nie dotyczyło ich. Mieli swoje plany, ambicje, miłości i zobowiązania. Wszystkie spełzły na niczym w momencie, kiedy na Londyn spadła pierwsza bomba.
Wychowano mnie w przekonaniu, że dzielnym będzie przebaczone, lecz podczas wojny odwaga tanieje i nie ma mody na współczucie.
Rozpoczyna się ewakuacja dzieci i wywóz dzieł sztuki. Z dnia na dzień za oknem jawią się coraz bardziej mrożące krew w żyłach sceny. Domy, a nawet całe dzielnice zostają zrównane z ziemią, a z gruzów wykopywane są ciała ich mieszkańców. Jedynym sposobem, żeby nie ulec panice jest udawanie normalnego życia. Nie ugiąć się. Młodzi nie przestają się uśmiechać spotykając się w restauracjach. Mary postanawia zeswatać swoją najlepszą przyjaciółkę z Alistairem. Doskonale bawią się do momentu, w którym kolejny nalot zmusza ich do zejścia do schronu. A później oglądają kolejną część miasta w ruinie.
Z każdą chwilą w Mary coś się burzy, coś pęka, ale panicznie próbuje być dzielna i za żadne skarby nie chce rezygnować z nauczania, w którym odnalazła pasję. Razem z Tomem wracają do pracy, Alistair wraca na front. Do momentu aż czwórka przyjaciół uszczupli swoje szeregi wydaje im się, że dadzą radę. A później już nic nie jest takie samo jak było przedtem. I to odkrycie sprawia, że ich odwaga przechodzi największy kryzys.
Gdy zapomnisz choć na chwilę, że wieści są najczęściej złe, pięknie je dostawać.
Wybór lektury zaskoczył mnie samą, bo zupełnie nie nadaje się ona na wakacyjną porę. To książka trudna, wymagająca zaangażowania emocjonalnego i wyświetlająca przed oczami makabryczne sceny. Czytałam wiele książek wojennych. Tych mniej i bardziej romantycznych, a „Dzielnym będzie przebaczone” pewnym drobnym szczegółem wyróżnia się spośród nich. Otwiera oczy na fakt, że tak naprawdę nie mamy pojęcia jak naprawdę wygląda wojna. Choćbyśmy przeczytali milion książek, obejrzeli wszystkie filmy związane z tematem, będziemy mieli co najwyżej maleńką namiastkę prawdziwych emocji, jakie jej towarzyszą. Cleave wykreował bohaterów w taki sposób, że każdy z nas znajdzie wśród nich swój odpowiednik. Reakcja ich psychiki jest zupełnie nieprzewidywalna. Nie ma tam mniej i bardziej poszkodowanych. Każdy stracił kogoś lub coś, a najczęściej fragment samego siebie. Codzienny strach o życie, niepewność, czy tym razem nie trafi na mój dom, podejmowanie ryzyka, żeby pomóc komuś zupełnie obcemu, patrzenie na śmierć i cierpienie deklaruje jakimi jesteśmy ludźmi. Fabuła dochodzi do momentu, w którym największą odwagą staje się nie uciec z miejsca, a później następuje zobojętnienie.
To niezaprzeczalnie piękna historia przeciętnego obywatela stającego w obliczu katastrofalnego wyzwania. Zobrazowane oblężenie Londynu i Malty, bo tam właśnie dociera pułk Alistaira, w pewnym momencie dusi swoją intensywnością. Choć niektóre momenty były przegadane, mało istotne dla fabuły i nużące, ostatecznie to właśnie one podsycały realizm. Brytyjski humor pozwala troszkę ochłonąć, ale w miarę postępowania powieści nawet on staje się jakiś taki paniczny. Po przeczytaniu książki byłam urzeczona tytułem. Bo my, dzieci wolnego (choć doświadczonego) kraju nie mamy pojęcia czym jest prawdziwa odwaga.
Moja ocena: 7/10
– Każdy powinien umieć czytać i pisać. Sama tak powiedziałaś.
– Myliłam się. Pochowałam mężczyznę, który umiał czytać, a zabili go ludzie, którzy umieją pisać.