gra w nigdy
gra w nigdy
„Gra w nigdy” (t.1)

„Gra w nigdy” jest pierwszym tomem serii o łowcy nagród Colterze Shaw.

W gorącym Mountain View w Dolinie Krzemowej ginie młoda dziewczyna. Ponieważ policja nie wykazuje zbyt dużego zainteresowania zdesperowany ojciec postanawia wyznaczyć nagrodę za odnalezienie córki. Kiedy Colter Shaw podejmuję się tej sprawy nie spodziewa się przyszłych komplikacji.

Colter został wychowany jako genialny tropiciel zwierząt. Jako człowiek dorosły przeniósł swoje umiejętności na ludzi. Specjalizuje się w poszukiwaniach osób zaginionych, uciekinierów i przestępców. Podchodzi do zadania analitycznie, poszukuje tropów i krok po kroku, konsekwentnie zbliża się do rozwiązania. Sprawca w Mountain View stawia przed nim wyjątkowo trudne zadanie.

Dolina Krzemowa jest znanym amerykańskim centrum zaawansowanych technologii. To tam swoje siedziby mają takie przedsiębiorstwa jak Apple, Intel, Facebook czy Google. Tam również tworzone jest wiele gier. I właśnie jedną z nich zainspirował się tajemniczy sprawca. Fabuła dosyć szybko doprowadza nas do miejsca, w którym Colter to odkrywa. Dodając do siebie poszlaki rysuje mapę, na której okrutny Szeptacz bawi się ze swoimi ofiarami. Więzi je, dając możliwość ucieczki. Jeśli nie dają rady odnaleźć drogi ku wolności wraca i je zabija. Colter wie, że nie ma czasu. Wychowany w dziczy nie ma za to zbyt dużego pojęcia o nowoczesnych technologiach i grach.

Jeffery Deaver stworzył świetnego bohatera. Trochę typowego dla swojej literatury, ale nic mi to nie przeszkadza w twierdzeniu, że jednak świetnego.
Colter Shaw jest osobą wychowaną przez ojca cierpiącego na manię prześladowczą. Był przekonany, że musi nauczyć swoje dzieci surwiwalu, ponieważ ich życie jest w niebezpieczeństwie. Rodzina Shaw tak głęboko zakopuje się w gęstym lesie, że nie zna nawet technologii typu telefon komórkowy czy internet. Uczą się tropić, polować, wspinać na pionowe ściany i są w stanie przeżyć bez żadnej pomocy w dziczy, w czasie mrozu. Aż pewnego dnia głowa rodziny ginie spadając ze skały, a pozostali członkowie rozsypują się po kraju.

Colter jest tajemniczym, pociągającym płeć piękną facetem, który niejedno trzyma w zanadrzu. W sprzymierzeńcach budzi zaufanie i intryguje. Otacza poczuciem bezpieczeństwa. Wrogowie z kolei trzymają się na baczności. Stać go na wiele, żeby dopiąć swojego, a jego instynkt bywa niebezpieczny. Nie jest jednak nieomylny. W książce popełnia kilka błędów i właśnie dlatego, że nie jest niezniszczalnym superbohaterem jest taki świetny. Pod powłoką łowcy i za wachlarzem naprawdę imponujących umiejętności, chowa się całkiem zwyczajny człowiek z niezwyczajną historią, lękami i słabościami.

Tuż obok szalonej gonitwy z czasem i panicznej próby odnalezienia kolejnych zaginionych Colter prowadzi własne, rodzinne śledztwo. Wszystko mu mówi, że śmierć ojca nie była wypadkiem i stara się znaleźć na to dowód. W chwili, kiedy kieruje się ku temu, że sam nabawił się mani prześladowczej prawda wychodzi na jaw. Czy ojciec na pewno był chory? I jaki związek ma z tym jego brat, który dosłownie rozpłynął się w powietrzu?

Tak jak zwykle Deaver nieco rozczarował mnie finałem. Ale ja przeważnie jestem rozczarowana finałami kryminałów, bo albo zbyt szybko je przewiduję, albo w ogóle nie ma możliwości zabawy w detektywa. Tym razem rozwiązanie było zbyt proste, co jest oczywiste, bo ostatecznie to nie te porwania były wątkiem czołowym.

Podsumowując:

Bardzo się cieszę, że Jeffery Deaver, którego czytałam jeszcze w szkole średniej, nadal jest w tak dobrej formie.
„Gra w nigdy” to kryminał bardzo złożony, bo w zasadzie zawierający podwójną fabułę. Z jednej strony mamy wątek „oficjalny”, czyli uprowadzenia, a z drugiej zupełnie prywatne odgrzebywanie tajemnic rodzinnych. Przebieg obu jest cudownie dopracowany.
Autor zadbał również o detale. Oddał zarówno nerdowy klimat Doliny Krzemowej, jak i jej cuda przyrodnicze, które naprawdę są ponadprzeciętne. Colter, jako dziecko lasu potrafił je docenić i zachwycić nimi czytelnika.
Serdecznie polecam. Wątki prywatne zapowiadają bardzo bolesną dla bohatera konfrontację z rodzinnymi sekretami, a kryminalne zagadki do rozwiązania niejednokrotnie wstrzymają nam oddech.

Moja ocena: 7/10

Agencja Reklamy Arte Studio