

„Lilka i wielka afera” (t.2)
Od wydarzeń z części pierwszej („Lilka i spółka”) mija okrągły rok. Tym razem dzieciaki nie mają prawa do narzekań. Kaszuby i ukochana ciotka Franka już na nich czekają. Wyjeżdżają z piękną wizją kąpieli w jeziorze, zabaw z innymi dziećmi i wakacyjnej beztroski w Amalce. Na miejscu okazuje się jednak, że coś się zmieniło. Ciotka Franka biega i stała się dziwnie nerwowa, panowie w garniturach chcą prowadzić tajemnicze odwierty, a na horyzoncie pojawia się podejrzany Johnny. Do tego Lilka poczuła coś, o co nigdy by się nie podejrzewała… Tęsknotę za ciotką Jadźką!
O ile „Lilka i spółka” zwiastowało kłopoty, tak „Lilka i wielka afera” to prawdziwy armagedon zdarzeń. Lilka szybko organizuje ekipę dzieciaków, która doskonale umie sobie radzić w zadaniach specjalnych. Głównym celem jest zebranie funduszy na… aferę korupcyjną!
Bawiłam się przy tej książce tak fantastycznie, że nawet nie zauważyłam kiedy się skończyła. Tym razem to mężczyźni pojawiający się w życiu naszych bohaterek wywrócą wszystko do góry nogami. Tak, tak, nie przewidzieliście się! Ciotka Franka poznała co najmniej podejrzanego Johnny’ego. Osobnik udaje, że jest Anglikiem, a w bagażniku przewozi coś przerażającego… Wiktoria nie potrafi się obyć bez wsparcia Wojtka, którego poznała rok wcześniej, a Lilka zauważa różnicę między identycznymi bliźniakami. Jeden z nich jest zdecydowanie przystojniejszy…
Pytanie 7
Dlaczego w miłości jak iskrzy, to jest dobrze, a jak iskrzy gdzieś indziej, to trzeba się trzymać z daleka?
Zauważyłam coś, co wprawiło mnie w osłupienie. Nie do końca miałam czas i możliwość przeczytać całą książkę wraz z córką, ale później wspólnie omówiłyśmy poszczególne fragmenty. To jak różnie odebrałyśmy przygody Lilki było wręcz zadziwiające. Kiedy ja się śmiałam z tego, że dzieciaki muszą walczyć o uwagę zakochanej ciotki – ona się zdenerwowała. Kiedy ja się śmiałam, bo wesoła gromadka na własne życzenie nabawiła się stracha – ona też się wystraszyła. Kiedy ja płakałam ze śmiechu, z powodu niesamowitych pytań, jakie zadawała Lilka – moja dziesięciolatka mówiła „możesz mi to wyjaśnić?”.
Ta książka naprawdę czyta w myślach dzieciom! To nieprawdopodobne jak bardzo my dorośli podchodzimy płytko do niektórych truizmów, które dla dzieciaka nadal są zagadką. Widziałam jak przez emocje dziesięcioletniej dziewczynki przechodzi prawdziwa burza, która pozostawiła ją pełną wrażeń. Przyznała, że to najfajniejsza przygoda, jaką ostatnio przeżyła.
Książka nie tylko zabiera w wir zdarzeń. Pobudza małego czytelnika do zadawania pytań, wymusza na nim myślenie. Poznawanie nowych zagadnień dla nas tak oczywistych. Czy można zepsuć zegar biologiczny ciotki Franki, żeby przestał tykać? Co oznacza, że mama Zosi się nad nią trzęsie? Jak można zdjąć skórę z ojca i powiesić ją na syna?
Uwierzcie mi, że ja zataczałam się ze śmiechu. Moja córka natomiast w kilku punktach kierowała na mnie pytające spojrzenie.
Gorąco zachęcam do lektury. Jest to wielopokoleniowa, gigantyczna porcja frajdy. Wartka akcja sprawia, że czyta się ją błyskawicznie, a treść moralizatorska wzruszy Was niejednokrotnie. Piękny obrazek ukazujący głębie i wagę relacji międzyludzkich, więzi rodzinnych, przyjaźni i braterstwa. To naprawdę można odczuć. Bawi do łez i porusza. Zawiera wielki ładunek pozytywnych emocji. Sama tak uwielbiam tę książkę, że nie wyobrażam sobie, żeby nie porwała jakiegoś dziecka.
Moja ocena: 8/10
Pytanie 8
Na czym polega różnica pokoleń?
(Odpowiedź: Na tym, że mama biega w specjalnych butach, a my możemy na bosaka).