RĘKOPIS Z OGRODU
RĘKOPIS Z OGRODU
„Rękopis z ogrodu”

Czy pozwolisz rozkwitnąć swojemu szczęściu?

Od pierwszego oddechu na tym świecie tworzymy swój własny ogród. Tylko od nas zależy, w jaki sposób będziemy go pielęgnować i co uda nam się w nim wyhodować. Dla autora tego zbioru opowiadań ogród stał się inspiracją i motywem przewodnim. W czterech na pozór zupełnie różnych historiach opisuje losy ludzi, którzy poszukują własnego miejsca na Ziemi, własnego Edenu, jednocześnie zadając sobie pytania o to, jak w dzisiejszym świecie żyć w zgodzie ze sobą. Te słodko-gorzkie opowieści o miłości, naturze i przemijaniu są pretekstem do zatrzymania się w codziennym pędzie i zajrzenia w głąb siebie… Czy znajdziesz chwilę, by odwiedzić swój własny ogród?

Konicznym wydało mi się dodanie tutaj opisu okładkowego zamiast, jak to zawsze robię, swojego własnego. To właśnie dzięki niemu i tej zjawiskowej okładce książka przykuła moją uwagę. Czy tym razem ocenianie po powierzchowności opłaciło się?

Autor przedstawia nam cztery opowiadania pozornie zupełnie się od siebie różniące. Od razu należy podkreślić, że styl pisania zakrawa o poezję i jednocześnie jest cudownie przystępny. Sprawia to wrażenie, jakbyśmy się wczytywali w przepiękną, natchnioną wyższym przesłaniem baśń.

Pierwsza opowieść przedstawia nam oblicza szczęścia. Długo poszukiwanego i wyidealizowanego. Jak również jego zaskakującego, odurzającego i kojącego oblicza.
Drugie opowiadanie (tytułowy „Rękopis z ogrodu”) zupełnie pochłania nas idylliczną błogością. Spokojem, jaki może dać kontakt z naturą i niezmąconą radością odczuwaną tylko przez dzieci.
Trzecie z opowiadań choć wydaje się, że jest zupełnie inaczej, jest wręcz boleśnie realne. Choć może nie każdy to dostrzeże.
Historia zamykająca wydaje się najlżejszą, choć przecież tak bardzo ważną w naszym życiu, lekcją miłości. Tej damsko-męskiej. Porywającej i wrażliwej.

Rafał Ziętek pisze w sposób zupełnie nietypowy. Jego opowieści są obrazami namalowanymi za pomocą alfabetu, a kwestie jakie porusza idą w sukurs nowoczesnemu trendowi pasywności emocjonalnej. Sięga głębiej i dalej, choć porusza się po bardzo fundamentalnych wartościach. Życie i śmierć. Miłość do innego człowieka i do natury. Dobro i zło. Radość i rozpacz. To coś przed czym nie uciekniemy. Co definiuje nasze życie i to jakimi jesteśmy ludźmi. A jednak jest często wypierane przez wygodny dystans.
Autor pokazuje, że przeżywanie emocji jest potrzebne i piękne, choć czasami trudne. Sprawia, że jesteśmy w sensie dosłownym, nie doświadczamy życia z poziomu obserwatora.

Książka jest o tyle ciekawa, że zupełnie otwarta na interpretacje. Wydaje mi się, że może ich być naprawdę wiele, a zależy to od poziomu empatii czytelnika. Nasze życie jest niezapisaną księgą i tylko my możemy pokierować historią, która się tworzy. Jeśli lubicie takie książki polecam nie spieszyć się z lekturą. Analizować ją sobie powoli. Dochodzić co tak naprawdę wydarzyło się w poszczególnych opowiadaniach. Zajrzeć między linijki, poszukać niedopowiedzeń i znaczeń innych niż te dosłownie przedstawione.

Muszę przyznać, że wada jaką dostrzegłam w trakcie czytania jest dla mnie niezrozumiała, więc nie będę potrafiła jej uzasadnić. W pewnej chwili poczułam znużenie. Coś jakby chęć przewinięcie do przodu. Obstawiam, że to właśnie kwestia empatycznego podejścia, o którym wspominałam kawałeczek wyżej. Może zabrakło mi już cierpliwości do tak ogromnej dawki „czucia”? Może było go za dużo i przestało się mieścić?
Koniecznie dajcie znać jak Wy odebraliście tę książkę.

Moja ocena: 6/10

„Szczęście trudno opisać. Nie zapada w pamięci odrębnymi zdarzeniami. Jest rodzajem wzorzystej tkaniny. Jest czymś, co daje sens każdej mijającej chwili. Daje pewność, że jesteśmy na właściwej drodze”.

Agencja Reklamy Arte Studio