

„Rozważna i romantyczna”
Po śmierci męża pani Dashwood wraz z dziećmi opuściła ukochany dom i zamieszkała w posiadłości Barton. Dwie z jej córek – panny na wydaniu – choć różne pod względem charakterów, tak samo szukają szczęścia i miłości. Uczuciowa, impulsywna Marianna marzy o mężczyźnie szarmanckim, wrażliwym, lubiącym te same lektury co ona. Łagodna i rozważna Eleonora odda serce jedynie człowiekowi spokojnemu i odpowiedzialnemu. Niestety świat, którym – zamiast prawdziwych uczuć – rządzi pozycja społeczna i pieniądz, może boleśnie rozczarować te pełne uroku, ufne kobiety…
Klimat wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii ciągnął się za mną przez kilka dni po zakończeniu lektury.
Jane Austen ma wspaniały dar niewielką ilością słów nieprawdopodobnie obrazowo przedstawić opisywane czasy, stroje, architekturę i przyrodę. Zwłaszcza to ostatnie. Bohaterki jej książek często zaznają wytchnienia w czasie spaceru i podziwiania tworów natury. I robią to tak przekonująco, że sama momentami miałam wrażenie, że spaceruje po pagórkowatych, soczystych zielenią wiejskich terenach.
Książka przedstawia losy dwóch sióstr tak różnych od siebie jak dzień i noc. Młodsza z sióstr – Marianna – jest romantyczką i marzycielką. Ujmują ją wielkie czyny, patetyczne wyznania. W człowieku najbardziej ceni wrażliwość na muzykę i literaturę, ładną powierzchowność i zdolność do wielkich poświęceń. Nic więc dziwnego, że kiedy spotyka przystojnego pana Willoughby, który ratuje ją z opresji, zakochuje się w nim od pierwszego wejrzenia.
Starsza panna Dashwood – Eleonora – jest zdecydowanie bardziej opanowana. Jej usposobienie cechuje powściągliwość, rozsądek i równowaga. Ponieważ wszystkich traktuje z równą sympatią jest uważana za osobę wspaniale wychowaną. Niestety nikt nie ma pojęcia co tak naprawdę dzieje się w jej sercu.
Powieść rozpoczynamy rodzinną tragedią. Ojciec panien Dashwood umiera, a jedynym dziedzicem ich posiadłości zostaje niezbyt związany z rodziną kuzyn dziewcząt. Jego skąpa, apodyktyczna żona nie daje im zbyt wielkich nadziei na jakąkolwiek pomoc materialną, co zmusza je do wyprowadzki do malutkiego, wiejskiego domku Barton Cottage, również należącego do jednego z kuzynów. Tyle, że innego. To tam wdowa i młode córki odnajdują choć osobliwe to jednak serdeczne towarzystwo w nieokrzesanej pani Jennings i Sir Johnie. Jak się szybko okazuje nawet na tak odległej wsi nie brakuje kawalerów. Piękna i pełna temperamentu Marianna rozkochuje w sobie dwóch dżentelmenów. Pana Willoughby i pułkownika Brandona. Co wyniknie z tych konkurów? Będzie się działo!
Książka została wydana w roku 1811, a więc dwa lata po tym jak Jane Austen przeprowadziła się do wiejskiej chatki Chawton Cottage, należącej do jednego z jej braci. Widzicie te powiązania, prawda? Stąd właśnie nabrałam pewności, że Austen swoim genialnym zmysłem obserwuje własne otoczenie. Wyłapuje wszelkie przywary wyższej klasy społecznej i ujmuje je w krzywym zwierciadle. Z biografii Jane Austen wiemy, że lubiła przebywać w towarzystwie ludzi młodych. Nic więc dziwnego, że w swojej książce opisuje trzydziestkę jako starość! Marianna jest wzburzona, że ktoś tak stary jak trzydziestosześcioletni Brandon może cokolwiek czuć!
– Wobec tego musisz być w ustawicznym strachu o moje gasnące życie i pewno uważasz za cud, że doszłam tak podeszłych lat jak czterdziestka.
Panny trafiają w końcu do Londynu. Jadą tam na krótką (raptem kilkumiesięczną) wizytę i dopiero w stolicy brytyjskiej kultury możemy rozewrzeć usta ze zdziwienia. Wszelkie skandale jak zakazane romanse, zdrady i interesowność finansowa nie są obce elicie. Nasze bohaterki przeżyją naprawdę niełatwe chwile, a wrażliwa Marianna przypłaci to mocnym uszczerbkiem na zdrowiu. Eleonora mimo złamanego serca będzie musiała być opiekunką, powierniczką i pocieszycielką.
Podczas każdej oficjalnej wizyty powinno być obecne dziecko jako zapasowy temat do rozmowy.
To fantastyczna powieść zupełnie odchodząca od klasycznego romansu historycznego. Jest w niej cała masa aluzji, wzniosłych apostrof przyprawiających o wybuchy śmiechu, paskudnego draństwa na jakie stać najpodlejszych ludzi i pięknej bezinteresownej dobroci. Mieszanka emocji jest przynajmniej wybuchowa. Wiadomo, że w owych czasach całe życie było podporządkowane rocznemu dochodowi, pokrewieństwu, no i oczywiście znajomościom, ale według tego, co pisze Austen bez powyższych punków nie było po co żyć. Dlatego bardzo spodobała mi się ta realistyczna i wcale nie delikatna karykatura szlacheckiego społeczeństwa.
Polecam serdecznie, bo bawiłam się przy lekturze bardzo dobrze. Jeśli już załapie się charakterystyczny dla Austen klimat, to książka okazuje się nieprawdopodobnie wciągająca. Bawi, rozczula, smuci i denerwuje. Mimo klasycznego języka książkę czyta się bardzo szybko. Daje masę powodów do refleksji, relaksuje i napawa dobrym humorem.
Moja ocena: 8/10
Są ludzie, którym i siedem lat nie wystarczy, żeby się nawzajem poznać, dla innych siedem dni to za wiele.