

„Siła kobiet”
Lata 20. ubiegłego stulecia.
Rozalia Lubowidzka chce po raz pierwszy pokierować życiem na własnych zasadach. Po tragicznej śmierci męża, znanego, szanowanego polityka i swojego oprawcy, postanawia natychmiast wyprowadzić się z rodzinnej rezydencji, nad którą pieczę trzyma obsesyjnie moralna teściowa. Pewnego dnia otrzymuje list, który wywraca jej życie do góry nogami. Udaje się na spotkanie z kochanką zmarłego męża i córką, którą spłodził.
Żyjąca w nędzy Zuzanna nie ma innego wyjścia niż błagać żonę swojego zmarłego kochanka o pomoc. Zrobi wiele, żeby uratować chorującą córeczkę, ale nie spodziewa się tego, co szykuje dla niej dumna Rozalia.
Ada od urodzenia tłamszona przez matkę zostaje natchniona przez szwagierkę, która zaczęła rozwijać skrzydła. Zrywa się z łańcucha i korzystając z pomocy niedoszłego narzeczonego ucieka do Warszawy. Planuje zostać prawniczką.
Dwudziestolecie międzywojenne to intensywny czas przebudzenia kobiet. Skandal gonił skandal, kiedy okazywało się, że na równi z mężczyznami mogą one kończyć uniwersytety i piastować wysokie stanowiska. Oczywiście nic nie było takie proste, bo żaden z mężczyzn nie chciał poślubić silnej i samodzielnej kobiety i żaden z nich nie pozwalał na rozwój swojej żonie, której jedynym zadaniem miało być dbanie o dom i dzieci.
Życie Rozalii było sielanką. Beztroska córka Francuski i Polaka dorastała w pięknym, usianym polami lawendy Grasse. Jej największą pasją było tworzenie nowych zapachów w pracowni starego perfumiarza. Kochała zapachy i miała talent do ich komponowania. Dlatego też stworzyła piękny różany aromat na wieczór, w którym miała poznać swojego narzeczonego – Polaka. Wkrótce okazało się jednak, że Ignacy nie lubi perfum na kobiecie i uważa, że używają ich tylko ulicznice. Okazało się również, że jej mąż lubi przemoc, a przekonała się o tym w czasie nocy poślubnej.
Czy można się cieszyć ze śmierci kogoś bliskiego? Podczas kiedy Zuzanna zdawała się być załamana tragicznym odejściem Ignacego Rozalia zastanawiała się nad sensem utrzymywania takich pozorów. Ada z kolei rozdarta pomiędzy lojalnością względem rodziny a samej siebie nie potrafiła się ustosunkować do tej sprawy. Postawiła na własny rozwój.
Trzy silne, pokrzywdzone przez życie kobiety stają na własnych nogach w rzeczywistości zdominowanej przez mężczyzn.
Sięgnęłam po tę książkę z czystej ciekawości. Ponieważ poprzednia powieść autorki, która wzbudziła powszechny zachwyt zupełnie nie przypadła mi do gustu („Narzeczona nazisty” – recenzja) chciałam w podejściu do tej odszukać ten fenomen pisarski. I o ile w przypadku obu powieści nie mogę powiedzieć złego słowa o oprawie historycznej o tyle pod kątem fabularnym i emocjonalnym wypadło…
Lepiej niż mogłabym sobie życzyć!
Niebanalność fabularna ściga się z konsekwentnie i silnie zbudowanymi bohaterami oraz potężną dawką emocjonalności. Każdy rozdział napisany jest pięknie malowniczym stylem, który przenosi nie tylko do wydarzeń, ale również do piękna lub brzydoty lokacji. Nie ma w niej grama banału, nic nie dzieje się „jakimś cudem”. Jest przemyślana i poprowadzona naprawdę w dobry, realistyczny sposób. Świetny rys psychologiczny postaci jeszcze bardziej podkręca przeżywanie wydarzeń.
Podsumowując:
„Siła kobiet” to naprawdę bardzo dobra powieść, zbudowana na solidnym fundamencie historycznym. Czasy, w których kobiety odkryły, że mogą być kimś więcej niż matkami i żonami, w których zapragnęły realizować swoje ambicje, okupione były dużymi emocjami. Przede wszystkim krytyki, dyskryminacji i poniżania. Nie tylko ze strony męskiej, ale również bogobojnych kobiet uważających je za nieobyczajne wariatki.
Przeogromnie spodobał mi się ogólnie pojęty wątek miłości. Do dziecka, do partnera, do samej siebie. I choć w historii świata i naszego kraju walka kobiet o własną niezależność przewija się raz za razem jestem wdzięczna tym pionierkom, które pokazały jak bardzo są silne.
Moja ocena: 8/10
„Ten kraj wciąż nie jest gotowy na prawdę, postęp i wolność. Wciąż żyjemy wciśnięci w karby zasad moralnych, które nijak się mają do prawdziwego życia. Kobieta nie ma prawa decydować o sobie, bo mąż utrzymuje ją finansowo i decyduje, jak ma wyglądać, w co się ubierać i z kim spotykać. Nawet co ma czytać! Jakby kobieta nie miała własnego rozumu! Jakby wypuszczona na wolność nagle nie potrafiła się odnaleźć! Brak rzetelnej wiedzy i edukacji naraża kobiety na poniżenie i gwałty”.