

„W głębi lasu”
Paul Copeland jest owdowiałym ojcem sześcioletniej Cary. Jako prokurator okręgowy ma polityczne ambicje i wysoką pozycję społeczną. Pewnego dnia zostaje poproszony o zidentyfikowanie zwłok, przy których znajdowały się jego dane. Paul z przerażeniem odkrywa, że to ciało kolegi, Gila Pereza, który został uznany za zmarłego dwadzieścia lat wcześniej. Wiąże się z nim straszna historia.
Podczas letniego obozu, na którym Paul był opiekunem, ginie czwórka nastolatków. Niedługo później zostają odnalezione dwa ciała zamordowanych dzieciaków. Kolejne dwa pozostają zaginione. Morderca zostaje złapany i skazany, a lasy są zbyt rozległe, żeby przeszukiwać je w nieskończoność. Policja zawiesza śledztwo.
Jednym z nieodnalezionych jest Gil Perez, drugim Camille, siostra Paula.
Dwadzieścia lat później w sercu prokuratora rodzi się nadzieja. A jeśli jego siostra też udało się jakimś cudem uciec i ukrywa się do tej pory? Zaczyna badać okoliczności śmierci Gila.
To moja pierwsza książka, zdaje się najbardziej znanego, amerykańskiego pisarza kryminałów. Nie nazwałabym jej thrillerem, ale jako kryminał jest naprawdę niezła.
Przede wszystkim moim wielkim uznaniem cieszy się fakt, że autor pozwala się czytelnikowi wczuć w rolę detektywa. Buduje zagadkę, stawia pytania, przedstawia poszlaki, sugeruje rozwiązania. Jeśli wczytamy się w tekst nie będzie trudnym domyślić się kto jest sprawcą, ponieważ w kilku miejscach, pomiędzy wierszami, znajdują się subtelne podpowiedzi.
Tuż obok Paula pojawia się drugi bohater. Lucy, dziewczyna, która była z nim felernej nocy w lesie. Choć słyszeli krzyki byli zbyt pochłonięci sobą, żeby zareagować. Wyrzuty sumienia odcisnęły piętno na obu. Lucy przeprowadziła się i zmieniła nazwisko, żeby odciąć się od strasznej historii, ale niestety przeszłość dopada ją w każdej samotnej chwili. Kiedy zaczyna dostawać tajemnicze anonimy z opisanymi fragmentami koszmarnej nocy czym prędzej kontaktuje się z Paulem.
Autor bardzo sprawnie manewruje między wątkami i bohaterami. Stworzył kilka dosyć charakterystycznych postaci, które po prostu muszą zrobić wrażenie i jest to jego kluczowy atut. Łatwiej jest się zagłębić w fabule, kiedy lubi się bohaterów. Nawet tych drugoplanowych, bo śledcza Muse dostarczyła kilku chwil niezłej rozrywki. Akcja również nie pozwala się nudzić i mimo że książka jest dosyć krótka jest w niej wystarczająco miejsca na rozwinięcie i puentę. Kilka zwrotów akcji, choć nie rzuca na kolana, wywołuje niezłe emocje.
Podsumowując:
Książka tworzy bardzo fajną rozrywkę. Nie jest to żadne arcydzieło, ale muszę przyznać, że wciągnęła mnie zaskakująco mocno. Przedstawiła dobrą historię i wiele wątków naprowadzających na rozwiązanie, a była przy tym nie przytłaczała ciężkim klimatem. Choć spodziewałam się czegoś zupełnie innego spodobał mi się styl Cobena. Jest barwny i pełen akcji, a jednocześnie lekki, nastawiony na rozrywkę. Przynajmniej to zaprezentował w tej książce.
Moja ocena: 7/10
Ludzie są dobrymi sędziami charakterów. I prędzej uwierzą ci, jeśli pokażesz im swoje słabe strony.