„Wszechświat kontra Alex Woods”
Pewnej deszczowej nocy celnik zatrzymuje poszukiwanego Alexa Woodsa. W jego samochodzie znajduje kilogram marihuany, sporą ilość gotówki i? urnę z ludzkimi prochami. Nie pierwszy raz chłopak trafia na czołówki gazet ? od czasu, gdy przed laty uderzył w niego meteoryt, zna go każdy. Właśnie tak rozpoczyna się znakomita debiutancka powieść Gavina Extence?a, nagrodzona w plebiscytach Amazon Best Book oraz Writers? Guild Best Book.
Wydawać by się mogło, że w życiu Alexa Woodsa wyczerpał się już limit niespodzianek. I chociaż matka tarocistka oraz wypadek z udziałem spadającego meteorytu stanowią spory bagaż doświadczeń, prawdziwym zwrotem w jego życiu okazało się przypadkowe spotkanie pana Petersona?
„Czasami przypadek i okoliczności wydają się potwornie nieuczciwe, ale my musimy się dostosować. Bo tylko to nam zostaje.”
„Ta historia przypomina nam, że nawet nieprawdopodobne jest możliwe – i czasem naprawdę się zdarza.”
Początkowo dosyć dziwna książka, okazała się niezwykle mądrą, błyskotliwą, ciepłą i zabawną powieścią o życiu i relacjach międzyludzkich.
Tytułowy Alex jest szkolnym dziwakiem. Jak sam podkreśla według młodzieżowych standardów jest tak pedalski jak wenusjańska noc (trwa czterysta jeden godzin). Dlaczego? Bo jest wrażliwy, nieprzeciętnie inteligentny, fascynuje go kosmos, lubi czytać książki, cierpi na padaczkę i trafił go meteoryt. Ponadto przyjaźni się z dziewczyną uważaną za… dziwaczkę! Pewnego dnia, uciekając przed szykanującymi go kolegami, wpada przez żywopłot do jakiegoś ogrodu i przypadkowo wytłukuje w szklarni kilka szybek. Właśnie wtedy poznaje pana Petersona w jego najbardziej uroczej formie i według moich odczuć wszystko co działo się do tej pory było tylko wstępem. Dopiero od tej chwili zaczyna się wątek główny.
„To, co wiesz o innych ludziach, jest zaledwie ułamkiem prawdy.”
Brawa dla Gavina Extence! Nie potrafię wypowiedzieć jego nazwiska, ale jak na debiut literacki, należą mu się owacje. Wiem ile trudu trzeba włożyć w napisanie czegoś, co będzie miało sens, będzie poruszało pewne problemy i jeszcze zainteresuje czytelnika i powiem Wam jedno. Gavin musi być strasznie mądrym facetem.
Historia jest bardzo realna i życiowa. Obserwujemy jak powolutku z niechęci zradza się nić sympatii, pojawia się potrzeba zrozumienia i kontaktu z drugim człowiekiem, łamane są bariery, akceptowane wady, przezwyciężane trudności. W końcu dwoje ludzi oferuje sobie pełne oddanie, wsparcie i czuje chęć poświęceń dla drugiego. Pewna bohaterka z zupełnie innej bajki powiedziałaby, że spotkały się pokrewne, bratnie dusze 🙂 Możemy podziwiać przepiękną, zupełnie platoniczną miłość pomiędzy dwoma totalnie różnymi osobami. Co jest magiczne w tym wszystkim? Ja jako czytelnik nie padłam od pierwszej strony na kolana bijąc pokłony przed bohaterami i fabułą. Zostałam stopniowo i bardzo subtelnie wciągnięta zarówno mentalnie, jak i emocjonalnie. Nie wiem co ostatecznie zadecydowało, że zostałam wessana. Po prostu w pewnej chwili się zorientowałam, że siedzę koło Alexa, który czyta swojemu przyjacielowi Vonneguta, a w tle sączy się Mozart. Na kanapie leżał pan Peterson. Alex nie płakał, ja owszem.
„[…] Wszystkie chwile, przeszłe, obecne i przyszłe, zawsze istniały i zawsze istnieć będą. […] Tylko my na Ziemi mamy złudzenie, że chwile następują jedna za drugą jak korale na sznurku, i że chwila raz przeżyta jest stracona na zawsze.”
Nieczęsto spotyka się tak doskonale wykreowane postaci. Zwłaszcza Alex i pan Peterson są tak doskonale dopracowani, że miałam wrażenie, że czytam o prawdziwych, żywych ludziach. Nie było w nich żadnych niepotrzebnych wzniosłości, literackich doskonałości i grama przerysowania. Szkic bohaterów 10/10. Jeśli miałabym do kogoś porównać Alexa, byłby to Forrest Gump!
Autor porusza w sposób swobodny i można śmiało powiedzieć dosyć lekki bardzo ważne, wpływające na całe życie, ludzkie problemy. Trudy dojrzewania w nietolerancyjnym środowisku, pęd za marzeniem, poznawanie świata takim, jaki jest naprawdę, radości witania i gorycz pożegnań, aż w końcu szach mat przy zagadnieniu wspomagania samobójstwa – eutanazji.
W książce, którą recenzowałam w zeszłym roku „Wszystko, czego nie zdarzyliśmy powiedzieć”, mówili, że się będę śmiała i płakała naprzemiennie. Nie śmiałam się wtedy i nie płakałam, bo odebrałam ją w sposób jak mi się wydaje poprawny, wyciągając z niej morał. Tutaj też pisali że się będę śmiała i płakała. I jak było? Śmiałam się i płakałam na koniec wyciągając piękny morał.
Dziwnym zbiegiem okoliczności zakończę moją opinię tak jak zrobiłam to w powyżej wspomnianej książce. Fragmentem listu.
„W długiej historii ludzkości zdrowy rozsądek nigdy nie święcił wielkich triumfów.
A teraz zostawię Cię sam na sam z tą myślą.
Twój przyjaciel,
Isaac”
Jedną z tych mądrzejszych myśli płynących po odłożeniu książki jest rada:
„Bądź sobą i rób to co kochasz, bo życie jest zbyt kruche i nawet najdłuższe zbyt krótkie na dostosowywanie się do panujących norm, i marnowanie energii na zadowolenie próżni.”
Nikki 😉
„Ogranicza nas tylko nasza wyobraźnie (i pieniądze).”
Lena :*
Moja ocena 9/10