Trylogia czasu
D

zisiejszy wpis dedykuję dogorywającym już Wakacyjnym Lajtom 🙂
Książki, które Wam przedstawię czytałam jakiś czas temu (będzie ze dwa lata), ale zrobiły na mnie ogromne wrażenie i myślę, że Wam również bardzo się spodobają. Ich autorką jest Niemka – Kerstin Gier i muszę przyznać, że wciągnęła mnie w niesamowitą przygodę. Byłam tak bardzo zafascynowana opowiedzianą historią, że wszystkie tomy przeczytałam dwukrotnie. To młodzieżowy cykl fantasy, który składa się z trzech części:

„Czerwień rubinu”

Pewnego dnia szesnastoletnia Gwen odkrywa, że jest posiadaczką genu podróży w czasie ? niespodziewanie przemieszcza się o sto lat wstecz. Okazuje się, że nie jest jedynym podróżnikiem – istnieje całe tajne bractwo, zajmujące się kontrolą dwunastu podróżników w czasie ? Gwen jest ostatnim z nich. Szybko odkrywa, że jedenastym jest bardzo atrakcyjny dziewiętnastolatek: Gideon. Ale zakochiwanie się nie jest takie proste gdy się skacze tam i z powrotem w czasie i gdy trzeba wypełnić niebezpieczną misję w XVIII. wieku.

„Błękit szafiru”

Podróże w czasie, niebezpieczeństwa, miłość…Trylogia czasu rzeczywiście z trudem daje się odłożyć przed przeczytaniem ostatniej strony.

„Zieleń szmaragdu”

Co robi dziewczyna, której właśnie złamano serce? To proste: gada przez telefon z przyjaciółką, pochłania czekoladę i całymi dniami rozpamiętuje swoje nieszczęście. Ale Gwen ? podróżniczka w czasie mimo woli ? musi wziąć się w garść, chociażby po to, żeby przeżyć. Nici intrygi z przeszłości także dziś splatają się w zabójczą sieć. Złowrogi hrabia de Saint Germain jest bardzo bliski swego celu: Gwendolyn musi stanąć do walki o prawdę, miłość i własne życie.

 

Dlaczego nie recenzuję każdej z osobna?

Ponieważ fabuła kolejnej postępuje tuż po zakończeniu się poprzedniej i bardzo ciężko je rozgraniczyć bez spoilerowania. Dlatego opiszę Wam moje całościowe wrażenia. Recenzując „Ja, diablica” byłam pod wrażeniem oryginalności fabuły. Tutaj jest podobnie, bo chociaż temat już niejednokrotnie został użyty jest tak dobrze i wciągająco poprowadzony, że nie sposób mu się oprzeć.

16 – letnia Gwendolyn Shepard jest dosyć nieszablonową postacią. To tak przeciętna, niezwracająca na siebie uwagi nastolatka, że kiedy się okazuje, że to ona, a nie jej doskonała kuzynka skacze w czasie z góry można przewidzieć, że nic dobrego z tego nie wyniknie. A jak ona biedna ma zareagować?

?Okej. To ja sobie teraz zemdleję.?

Dokładnie tak… Nie inaczej!

Zupełnie niespodziewanie musi się udać do tajnej loży kierowanej przez faceta, który zmarł dwieście lat temu (to nie żart!), gdzie grupa zorganizowana niczym jakaś agencja wywiadowcza, prowadzi zapiski sięgające wielu pokoleń wstecz. Następuje cała seria przygód, w której towarzyszy jej starszy i bardzo doświadczony (przystojny, niepokorny, mądry i zabawny) podróżnik w czasie Gideon de Villiares (ekhm… Gideon). No i jak się można było spodziewać Gwen z rozdziału na rozdział popełnia coraz fajniejsze gafy i nietakty. Jest niezwykle uzdolniona pod tym względem. Okazuje się, że skonstruowano machinę, dzięki której można w pełni kontrolować w jakie czasy i na ile się przeniosą. Pojawiają się zamczyska, ciemne korytarze i piwnice, ale przecież nie ma przygody bez dreszczyku!
No i oczywiście sednem sprawy jest tajna misja. Bardzo niebezpieczna wędrówką, w czasie której aż skakałam z emocji. A wszystko polega na rozwikłaniu przepowiedni w której zawarci są wszyscy podróżnicy na przestrzeni wieków…

Przeszłość:
Kerstin Gier na pewno zrobiła dokładny rekonesans XVIII i XIX, wieku za co należy się głęboki ukłon. Poznajemy zwyczaje, stroje, tańce i muzykę z tamtych okresów. Co najfajniejsze robimy to z perspektywy zwyczajnej, współczesnej nastolatki, która ma na ten temat jeszcze mniejsze pojęcie niż potencjalny czytelnik. Opisy strojów są tak dokładne, że miałam przed oczami każdą koroneczkę, trzewik, czy rękawiczkę.

UWAGA!
Te trzy książki działają jak narkotyk. Popłakałam się na końcu trzeciej części nie dlatego, że zakończenie było tak piękne, ale dlatego, że to już koniec. Tak strasznie, tak okrutnie chciałam więcej, że nie mogłam sobie z tym poradzić! Odłożyłam trzecią cześć i wzięłam od razu pierwszą. Muszę ostrzec, bo to że są uzależniające to nie tylko moja opinia!

Postacie fantasy:
Powiem na ten temat tylko jedno zdanie, które powinno Wam zobrazować całość. Nie sądziłam, że pokocham ducha gargulca, który myśli, że jest groźnym demonem i żywi się gołębiami… Tylko i aż tyle…

Wątek miłosny:
Jak to w opowieściach dla nastolatek być musi. Ale czy to źle? Lubimy przecież te lukrowe dodatki! Ktoś mógłby go nazwać infantylnym, może nawet nudnym, a ja uważam, że jest strasznie fajny! Gwen czuje dokładnie to co czuć powinna 16-latka i okazuje to w najbardziej zabawny sposób na świecie! I uwierzcie mi, że zapamiętacie ten dialog:

?- Gotowa, Gwendolyn? – zapytał w końcu.
Uśmiechnęłam się do niego.
– Gotowa, jeśli i ty jesteś gotów.?

Rewelacyjne postacie drugoplanowe!
Lekko szalona krawcowa, totalnie ekscentryczny nauczyciel zamierzchłej kultury, ponury lekarz czuwający nad podróżnikami, pan Georg, który zawsze ma dla każdego dobre słowo aż w końcu rodzina Gwen. Jej mama, rodzeństwo i dziadek… Ale dziadek to zupełnie odrębna historia 🙂 Każda osoba jest bardzo indywidualnie potraktowana przez autorkę. Każdy ma inny charakter, wady i zalety.

Anglia:
Rzecz dzieje się właśnie tam i czytałam w wywiadzie z autorką, że popłakała się, kiedy musiała przeprowadzić Gwen londyńskimi ulicami ze szkoły do domu 🙂 Ale w pełni zachowała brytyjska kulturę jak i obyczaje. Np. porę na herbatkę!

Bardzo trudne zadanie sobie wyznaczyłam, bo po pierwsze recenzuję książkę czytaną dwa lata temu, a po drugie trzy części na raz. Nie wiem za co się złapać! Ale prawda jest taka, że pisze się o nich równie szybko jak się je czyta!

Bardzo zachęcam do zapoznania się już z drugą trylogia fantasy na łamach bloga 🙂 Myślę, że jeśli poczujecie to co ja i wielu przede mną do końca weekendu ją pochłoniecie. Już sam fakt, że książki czytałam tak dawno temu, a pamiętam każdą stronę i każdą przeżytą emocję powinien być odpowiednio przekonujący.

Moja ocena: 9/10!

Agencja Reklamy Arte Studio