

„Zanim się pojawiłeś” (t.1)
Jest to pierwsza książka Jojo Moyes jaką miałam przyjemność przeczytać. Nie jest chyba tajemnicą co mnie do niej skłoniło, prawda? Zalew zewsząd zachwytów nad filmową adaptacją w końcu poruszył i mnie. Uznałam, że trzeba ten film obejrzeć, ale nie godzi się nim nie zapoznam się z jego literackim odpowiednikiem. I oto jestem.
Książka zaczyna się od błyskawicznego przedstawienia problematyki. Jest sobie Will – rekin biznesu, bez wątpienia playboy, typowy czaruś, dla którego kobiety tracą głowę. Wprowadza nas w początek swojego intensywnego dnia. Nim przetrawimy jednak śniadanie dzień owy kończy się bardzo tragicznie. Will ulega wypadkowi na skutek którego traci władzę w całym ciele.
To takie uderzenie, shot emocjonalny na początek.
Z Willa błyskawicznie przeskakujemy na Lou i jest to zmiana orzeźwiająca niczym wiosenny deszczyk. Louisa Clark właśnie traci pracę, co jest ciosem dla budżetu całej rodziny, ale również pewną odmianą dla dziewczyny, której ulubione hobby to liczenie kroków do domu. Teraz musi dokonać w swoim życiu jakiejś zmiany, znaleźć jak najszybciej nową pracę, otrząsnąć się z rutyny, którą się szczelnie otoczyła. Dzięki pośrednikowi pracy trafia do rodziny Traynorów, gdzie ma zapewnić sparaliżowanemu Willowi rozrywkę w formie swojej osoby i swoich pomysłów.
– Boże słodki – powiedział mój ojciec. – Wyobrażacie sobie? Nie dość, że człowiek wylądował na cholernym wózku inwalidzkim, to jeszcze będzie miał naszą Lou za towarzystwo.
I właśnie w tym sęk, bo osoba i pomysły panny Clark to przysłowiowa jazda bez trzymanki. Lou jest wyjątkową ekscentryczką, co przejawia się już pierwszym rzutem oka na jej garderobę. Kolory, fasony i kroje rażą po oczach swoją, oględnie ujmując, oryginalnością. Początkowo zamknięta w sobie dziewczyna dzięki tajemnicy, jaką przez przypadek poznaje, wybucha całą ekspresją osobowości przypierając Willa do ściany. Willa, który od momentu wypadku nie wyobrażał sobie dalszego życia.
Niezwykła motywacja jaka spływa na Lou po podsłuchaniu rozmowy dotknęła również mnie. Zmotywowałam się, żeby znaleźć w książce coś ponad niefrasobliwą opowiastkę. Przepraszam wszystkich fanów powieści, którzy własnie ostrzą noże, ale uważam, że potencjał całej historii został tragicznie pogrzebany. Dlaczego? Bo autorka ciągle próbowała z tego zrobić komedię. Bała się, że się za bardzo wzruszymy, jeśli będzie troszkę poważniej? Nie wiem.
Lou była mało pewna siebie przez co uroczo ciapowata. Dobrze jej było w takim wydaniu. Will patrzał na nią początkowo ze zdumionym przerażeniem, ale po czasie zafascynowała go swoją nieporadnością i paniczną chęcią sprawienia mu przyjemności. Jej szyte grubymi nićmi podstępy, żeby wyciągnąć go z domu i urozmaicić czas zaczęły przeradzać się w komedię pomyłek. Jest to już druga książka o podobnej tematyce, jaką czytam i powiem szczerze, że ta zabawna otoczka wcale nie zadziałała na jej korzyść.
Tematyka książki jest na wskroś poważna i według mojego gustu jest do niej potrzebny dobry, mocny klimat. Niekoniecznie nafaszerowany samymi wzniosłymi dramatami, ale budujący napięcie. Napięcia nie było w ogóle. Pojawiło się pod sam koniec, kiedy akcja kulminowała, ale to zdecydowanie za mało.
Samo zakończenie też nie było dla mnie czymś przez co musiałabym uronić choćby małą łezkę. Will został przedstawiony w taki sposób, że od pierwszej strony nie było żadnej wątpliwości, że zdania nie zmieni i decyzję, jaką powziął, podtrzyma. Poza tym gdyby nie skończyła sie w sposób, w jaki się skończyła wszystko byłoby mdłe i bezcelowe, a renoma, którą cieszy się Jojo Moyes jakoś mi to wykluczała.
Podsumowując…
Świetne postaci. Zarówno główni bohaterowie jak i ci drugoplanowi w postaci owładniętego sportem chłopaka Lou, czy też jej przezabawnej rodziny. Aż chciało się do nich wracać.
Bardzo przyjemnie ujęta brytyjska małomiasteczkowość, gdzie każdy wie wszystko o wszystkich, a prawdziwie sąsiedzkie życie jest skryte za firanką.
Bardzo fajna komedia romantyczna. Naprawdę więź, jaka ostatecznie wniknęła z opieki Lou nad Willem (choć możliwe, że ostatecznie było na odwrót}, zasługuje na wieki plus.
Wątek, który miał być wątkiem głównym – w ogóle mnie nie wciągnął. Przewidywalny, monotonny i płaski emocjonalnie. Z całych sił próbowałam się wzruszyć, przejąć, bo tego wymagała chwila. Nie potrafiłam.
O co mi chodzi? Książka jest bardzo dobra dzięki poszczególnym wątkom, ale jako całość prezentuje się chaotycznie. Po prostu nic mi w niej do niczego nie pasowało.
Moja ocena 6/10
– Skąd zdobyłaś te wszystkie informacje? – zapytał wreszcie.
Uniosła tylko brwi.
– Wiedza to potęga, Will – odparła.
ilość stron: 382
rok wydania: 2016