Sylvia Day "Wyznanie Crossa"
Ale kiedy z książki wyeliminować niekończące się akty… Zostaje nam bardzo ciekawa i wciągająca fabuła! Pomijając już kwestię z poprzedniej części, że Gideon zabił gwałciciela Evy uwielbiam wszystkie wątki poboczne! Trójkąt Cary – Trey – Tatiana. Rewelacja i kibicuje mocno Treyowi! Kwestia rodziców Evy… No cóż też bym się wściekła na jej miejscu… I nie wiem jak to się dzieje, że nie czuję obrzydzenia do jej matki po tym jak oficjalnie opowiada o swoim ohydnym materializmie. I tak ją lubię!
Zaręczyny jej szefa, Marka też baaardzo mi się podobały! Super opisane relacje par homoseksualnych właśnie jako głębokie więzi, przywiązanie, przyjaźń i oddanie, a nie jak to się kojarzy większości…
Świetne wykorzystanie ex partnerów zarówno Evy jak i Gideona. Szalona reporterka (Magdalena?), która chce się na nim odegrać za… mało eleganckie pożegnanie i olśniewająca Corinne gotowa na wszystko, żeby go odzyskać. Ciekawe kto zmajstrował dzidziusia 😀 No i niepokorny rockman który się nie poddaje, a Eva nie potrafi go porządnie odprawić… Napisał piosenkę o Evie i nagrał teledysk gdzie aktorzy podobni do nich się zabawiają. Ode mnie już za taki brak szacunku dostały porządnego kopa… Jak widać sama zainteresowana myśli innymi kategoriami. I jeszcze idzie z nim na kolacje, zaprasza do domu… No ręce opadają! Odrobina asertywności nie zrobi mu krzywdy!
Ale i tak muszę pochwalić, bo w przeciwieństwie do poprzednich książek wydaje się, że nic nie jest ich w stanie rozdzielić! Eva dojrzała, nie bierze do siebie pomówień na temat Gideona i nie ma do niego wiecznego żalu o przeszłość, a on bardzo się dla niej zmienia. Uczą się zaufania.
W zasadzie są momenty, że postać mężczyzny jest wysunięta na pierwszy plan. Poznajemy go bardziej.
I tutaj muszę ale to po prostu MUSZĘ po raz setny porównać go do Szarego… Bo znalazłam w końcu coś na korzyść Christiana! Tak więc w moim podświadomej rywalizacji tych dwóch podobnych do siebie książek w Greyu lepszy jest Grey! Mimo swojej doskonałości jest jakiś taki bardziej rzeczywisty, przez to, że popełnia więcej błędów i częściej starając się zmienić potyka się na tej drodze.
Są właściwie tacy sami: okropnie bogaci, jeszcze okropniej przystojni, skrzywdzeni i dominujący. Wzięli życie za rogi i wspięli się na szczyt. Ale wydaje mi się, że Christian był mimo wszystko bardziej mroczny (mimo że nie zabił), bardziej zagadkowy i przeszedł dłuższą drogę przemiany, która przyszła mu dużo ciężej niż Gideonowi. Podczas, kiedy Gideon zaciska zęby postanawiając zaufać Evie, Christian strasznie ze sobą walczy niejednokrotnie przegrywając. Wbrew pozorom robi go to bardziej ludzkim. Są nawet w tym samym wieku i podczas, kiedy Christian potrafił mocno zaskoczyć bawiąc się, a nawet wygłupiając ( łódź, lotnia, jazda samochodem) Gideon jest dużo poważniejszy, a jego najbardziej szalony moment to siedzenie przed telewizorem w dresie z pizzą. Przynajmniej nie pamiętam innego. Grey był bardziej skrajny, przez co wyraźniejszy.
To na tyle 😀 Rozpisałam się dlatego, że jestem na świeżo i wszystko pamiętam.
Podsumowując książka trzyma w napięciu nie tylko erotycznym. Ciekawe zwroty akcji i zaskakujące sytuacje. Bardzo dobrze przedstawione postacie i wątki drugoplanowe. Zaskakujące, nijakie zakończenie daje interesujący wstęp do kolejnej części (ma być pięć). Fani poprzednich części na pewno się nie zawiodą 🙂